Dr Jason Fung: Utrata wagi zwiększa głód i spowalnia metabolizm

„Kod – Otyłość” dr Jasona Funga to prawdopodobnie najważniejsza książka popularnonaukowa na ten temat. Została opublikowana w języku bułgarskim przez „Iztok-Zapad”, wraz z trzema innymi bestsellerami kanadyjskiego lekarza – „Zdrowy Post”, „Kod – Cukrzyca” i „Kod – Rak”.

Od ponad trzydziestu lat lekarze zalecają dietę niskotłuszczową i niskokaloryczną w leczeniu otyłości. Jednak epidemia otyłości narasta. W latach 1985–2011 częstość występowania otyłości w Ameryce Północnej wzrosła trzykrotnie, z 6% do 18%. Dzieje się tak również w większości krajów świata.

Publikujemy fragmenty drugiej części „Kodu – Otyłość”, zatytułowanej „Kalorie: Wielkie Urojenie”. Podsumowuje teorię kalorii, temat ćwiczeń i przejadania się. Pokazano słabe strony obecnego rozumienia otyłości.

Liczenie kalorii spożywanych i wydalanych jako taktyka odchudzania zakłada, że ​​mamy świadomą kontrolę nad jedzeniem. Jednak to założenie wyklucza niezwykle silny wpływ stanu hormonalnego organizmu.

Cechą charakterystyczną ludzkiego ciała jest homeostaza – czyli adaptacja do zmian. Organizm ludzki radzi sobie ze stale zmieniającym się środowiskiem. Aby sobie poradzić, wprowadza zmiany, które minimalizują skutki tych zmian i stale powraca do stanu pierwotnego. To samo dzieje się, gdy organizm zaczyna tracić na wadze. Istnieją dwie główne adaptacje ograniczenia kalorii.

Pierwszą zmianą jest drastyczne zmniejszenie całkowitego zużycia energii. Drugą kluczową zmianą jest zwiększenie sygnałów hormonalnych sygnalizujących głód. Organizm zaczyna nas prosić o jedzenie, aby odzyskać utracone kilogramy.

Diety wysokobiałkowe i koktajle białkowe obciążają nerki

Efekt ten został udowodniony w 2011 roku w eleganckim badaniu dotyczącym hormonalnej adaptacji do utraty wagi. Uczestnicy zostali poddani diecie 500 kalorii dziennie, co spowodowało średnią utratę wagi o 13,5 kg. Następnie w celu utrzymania nowej wagi zaczęto stosować dietę niskoglikemiczną i niskotłuszczową oraz zachęcano do ćwiczeń przez 30 minut dziennie. Mimo najlepszych chęci prawie połowa uczestników odzyskała dawną wagę.

Igrzyska Śmierci

W trakcie badania analizowano poziom różnych hormonów, w tym greliny – hormonu wywołującego uczucie głodu. Utrata wagi znacznie zwiększyła poziom greliny u uczestników. Wzrost ten utrzymał się rok później. Oznacza to, że uczestnicy czuli się bardziej głodni i taki stan utrzymywał się do samego końca badania.

W badaniu zmierzono także kilka hormonów sytości, peptyd YY, amylinę i cholecystokininę – wszystkie one są uwalniane w odpowiedzi na białko i tłuszcz w naszych posiłkach i mają sprawić, że poczujemy się syci. Ta reakcja z kolei prowadzi do pożądanego efektu – chroni nas przed przejadaniem się. Ponad rok po początkowej utracie wagi poziom tych trzech hormonów sytości był znacznie niższy niż wcześniej. Co to znaczy? Uczestnicy czuli się mniej syci.

„Kiedy głód wzrasta, a uczucie sytości maleje, wzrasta chęć jedzenia. Co więcej, te zmiany hormonalne pojawiają się niemal natychmiast i utrzymują się niemal przez czas nieokreślony. Osoby na diecie na ogół odczuwają większy głód i efekt ten nie jest wynikiem trików psychologicznych ani utraty siły woli. Zwiększa się uczucie głodu

normalna reakcja hormonalna na utratę wagi

Osoby odchudzające się marzą o jedzeniu. Mają obsesję na punkcie jedzenia. Nie interesuje ich nic innego. To zachowanie jest całkowicie hormonalne i całkowicie normalne. Poprzez sygnały głodu i sytości nasze ciało mówi nam, abyśmy napełnili je większą ilością jedzenia.

Utrata wagi wyzwala dwie ważne reakcje organizmu. Po pierwsze, całkowite zużycie energii jest zmniejszane natychmiastowo i na czas nieokreślony, aby oszczędzać dostępną energię. Po drugie, sygnalizacja hormonalna sygnalizująca głód jest natychmiast wzmacniana, aby stymulować dostarczanie większej ilości pożywienia. Utrata wagi powoduje wzrost uczucia głodu i spowolnienie metabolizmu. Ta ewolucyjna strategia przetrwania ma jeden cel: sprawić, że odzyskamy utracone kilogramy.

Doktor Jason Fung

Badanie funkcjonalnego rezonansu magnetycznego pokazuje, że obszary mózgu kontrolujące emocje i aktywność poznawczą rozjaśniają się, gdy są stymulowane przez jedzenie. Obszary kory przedczołowej zaangażowane w unieruchomienie wykazywały zmniejszoną aktywność. Innymi słowy, osobom na diecie trudno jest oprzeć się jedzeniu. Nie ma to nic wspólnego z brakiem woli czy jakimkolwiek innym przejawem słabego charakteru. Taka reakcja jest normalnym zjawiskiem hormonalnym” – wyjaśnia lekarz.

Jesteśmy głodni, zmęczeni, przygnębieni, zmarznięci

Wszystkie wymienione stany są rzeczywistymi i mierzalnymi fizycznymi konsekwencjami ograniczenia kalorii. Wolniejszy metabolizm i większy głód nie są przyczyną otyłości – są jej skutkiem. Utrata wagi powoduje spowolnienie metabolizmu i zwiększenie głodu, a nie odwrotnie. To nie jest nasz osobisty wybór, aby jeść więcej. Jeden z głównych filarów teorii redukcji kalorii – mówiący, że jemy za dużo, bo chcemy – po prostu nie jest prawdziwy. Nie jemy za dużo, bo chcemy, albo dlatego, że jest to bardzo smaczne, albo dlatego, że lubimy słone, słodkie czy tłuste potrawy. Przejadamy się, bo tak każe nam mózg.

Błędne koło ograniczania żywności

Na początku zaczynamy jeść mniej i tracimy kilka kilogramów. W rezultacie nasz metabolizm zwalnia, a uczucie głodu wzrasta. Stopniowo zaczynamy odzyskiwać utracone kilogramy. Następnie podwajamy nasze wysiłki, jedząc jeszcze mniej. Tracimy jeszcze kilka kilogramów, ale znowu całkowity wydatek energetyczny spada, a głód staje się większy. Znowu zaczynamy przybierać na wadze.

Ponownie zwiększamy wysiłki, aby jeść jeszcze mniej. Program trwa, dopóki sytuacja nie stanie się nie do zniesienia. Jest nam zimno, jesteśmy zmęczeni, jesteśmy głodni i mamy obsesję na punkcie kalorii. A co najgorsze, nasza pierwotna waga nieubłaganie powraca.

4 błędy w diecie ketonowej

„Więc w pewnym momencie wracamy do naszego starego sposobu odżywiania. Ponieważ jednak nasz metabolizm jest zbyt wolny, nawet powrót do poprzedniego sposobu odżywiania prowadzi do szybkiego przyrostu masy ciała – odzyskujemy poprzednią wagę, a nawet ją zwiększamy. Robimy dokładnie to, co każą nam hormony. Ale nasi przyjaciele, rodzina i lekarze w milczeniu obwiniają nas, myśląc, że to „nasza wina”. A my sami czujemy się nieudacznikami.

Każda dieta polega na utracie wagi, a następnie jej odzyskaniu. Absolutnie gwarantowane. To błędne koło ma podłoże naukowe, a jego prawdziwość potwierdzają łzy milionów osób na diecie” – podsumowuje autorka książki.

Rozwiązaniem jest obniżenie poziomu insuliny

W „Kodeksie – Otyłość” przeczytacie Państwo więcej: „Nowy model otyłości”, który przedstawia teorię hormonów – wiarygodne wyjaśnienie otyłości. Omówiono centralną rolę insuliny w regulacji masy ciała oraz kluczową rolę insulinooporności.

„Gdzie jemy źle?” bada rolę tłuszczu, białka i węglowodanów – trzech makroskładników – w otyłości. Oprócz tego bada także jedną z głównych przyczyn przyrostu masy ciała – fruktozę oraz działanie sztucznych słodzików.

„Rozwiązanie” stanowi przewodnik po długotrwałym leczeniu otyłości poprzez zajęcie się brakiem równowagi hormonalnej związanej z wysokim poziomem insuliny we krwi. Wskazówki dietetyczne mające na celu obniżenie poziomu insuliny obejmują ograniczenie dodatku cukru i rafinowanych zbóż, utrzymanie umiarkowanego spożycia białka oraz dodanie zdrowych tłuszczów i błonnika.

Przerywany post to skuteczny sposób leczenia insulinooporności, który odwraca negatywne skutki diet redukcyjnych. Radzenie sobie ze stresem i poprawa snu również obniżają poziom kortyzolu i kontrolują insulinę.

Mara KALCZEWA