Kristina Patrashkova: Po raz pierwszy biorę udział w reklamie, bo to wykracza poza stereotyp

Premiera najnowszej książki słynnej dziennikarki Kristiny Patrashkovej niemal zbiegła się z emisją w telewizji reklamy, w której „gra” główną rolę.

Oprócz tego, że po raz pierwszy w reklamie sfotografowano dziennikarkę, Kristina Patrashkova ani na chwilę nie porzuciła dziennikarstwa i pisania książek.

„Niemniej jednak. Pisarze bułgarscy w latach cenzury” – to tytuł jej nowej książkiTo jej siódmy z rzędu, który zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na precyzyjnie dobrane wywiady z pisarzami epoki społecznej, ale nawet dlatego, że został napisany dwukrotnie.

– Czy to jest ta książka, której rękopis musiał Pan odrestaurować karta po stronie z powodu włamania do Pana domu, łącznie z komputerem, na którym znajdowało się 300-stronicowe nagranie rękopisu?

– Tak, właśnie kończyłem książkę, kiedy w domu doszło do bezczelnego napadu. A wśród wszystkiego, co zniknęło, był mój komputer z rękopisem, bo złodzieje myśleli, że to tam znajdował się materiał z kamer w domu. Książka była już gotowa i w ciągu kilku dni miałem ją przesłać do wydawcy.

Moja całoroczna twórczość zniknęła w jednej chwili. Apelowałem nawet do bandytów z programu „Kawa z Galą”, aby wrzucili mi do skrzynki pocztowej przebłysk mojego rękopisu. Moja praca nie była dla nich przydatna. Oczywiście tak się nie stało.

A potem usiadłem i zacząłem pisać książkę od nowa. Poczułem dużo złości, ale w jakiś dziwny sposób pomogło mi to wzbogacić historie, uwzględnić więcej rzeczy i postaci, które zapamiętałem. Było lepiej. Zażartuję: czy powinienem podziękować złodziejom za dokładniejsze i ciekawsze opowiedzenie niektórych historii.

Chociaż nie ma powodu, dla którego bezczelna kradzież mogłaby być usprawiedliwiona. Jednak taka historia skłania do poważniejszego zastanowienia się nad demonami drzemiącymi w ludzkiej duszy, które są jednym z tematów przewodnich wszystkich wielkich pisarzy, o których mówię.

Jej nowa książka zawiera 16 wywiadów z najwybitniejszymi i utalentowanymi pisarzami epoki społecznej. Są one podzielone na dwa rozdziały:

Cesarze literaccy – Bogomil Rainow – mistyczny erudyta, Lubomir Lewczow – metafora całej epoki, Yordan Radiczkow – wielbłąd literatury, Nikołaj Haitow – hymn Bułgarów, Toncho Zhechev – powracający człowiek, Georgi Jagarov – cena pokuty.

Rozdział drugi zawiera – Przeciwnicy w literaturze społecznej: Radoi Ralin – satyryk z placów, Marko Ganczow – z zawodu dysydent, Stanisław Stratiew i model bułgarski, Stefan Tsanev – pytam!, Miryana Basheva – intelektualny chuligan, Petar Uvaliev – renesansowy bułgarofil, Georgi Mishev – pisarz z kołem.

Każdy wywiad poprzedzony jest obszernym wprowadzeniem dotyczącym pisarza, zawierającym charakterystykę osobistą i spostrzeżenia autora, relację autor-czas oraz cenzura-autor. Na tym właśnie polega odmienny styl dziennikarski Kristiny Patrashkovej, jej wkład w gatunek wywiadów.

Książka jest mądrym asystentem przyszłego dziennikarza, dobrą pomocą w jego rozwoju. Co więcej, Kristina Patrashkova jest od prawie 40 lat wybitną autorką działającą w dziedzinie kultury. Opinia publiczna zna ją z codziennego udziału jako komentatorka telewizyjna w „Kawie z Galą”. Jest twórczynią gazety „Galeria”, a od półtora roku gazety „Filtr”, gdzie prowadzi także podcast „Bez Filter” w sieci YouTube. Niesamowity pracoholizm!

Przypadkiem, gdy Patraskova przygotowywała się do stworzenia gazety „Filtr”, odbyła się między nami rozmowa, w której byłem zdumiony jej szaloną wolą, którą emanowały jej słowa: Chcę, aby ta gazeta powróciła do kultury w naszym życiu i wśród ludzi . Dość tego stylu i języka, który stał się katastrofą obniżającą nasz standard życia.

Mówimy o reklamie, która jest aktualnie emitowana w telewizji:

– Kto pierwszy wpadł na pomysł sfotografowania Cię w reklamie? Jesteś pierwszą i jedyną dziennikarką, która pojawiła się w reklamie. A jak głosi plotka: Patraszkowa może sprzedać wszystko, dlatego jesteś sławny jako dziennikarz. Oprócz tego zaczęto używać przezwiska Pani Kolagen.

– Przyznam, że otrzymywałem różne oferty reklamowe z kuszącymi ofertami finansowymi. Nie zgodziłem się na nie, bo nigdy nie przemawiał do mnie zysk oparty na popularności reklam. Odrzuciłam wszystkie oferty, nie przyjmuję żadnych reklam na Instagramie, chociaż mam imponującą liczbę obserwujących. Jeszcze kilka dni temu odrzuciłam ofertę międzynarodowej reklamy włoskiej marki modowej.

Zgodziłem się na reklamę kolagenu, ponieważ znam osoby, które złożyły mi ofertę i wierzę w jakość reklamowanego produktu. Spodobał mi się pomysł zrobienia niezwykle niekonwencjonalnej reklamy, w której ja, jako jej główny bohater, początkowo wyrażam raczej sceptycyzm wobec produktu. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego na ekranie.

Doceniam świetne posunięcie ze strony reklamodawcy. Dziś reklamy obiecują, że odmłodzisz się w 10 dni, wyzdrowiejesz w 5 i odnajdziesz szczęście… Rynek jest przesycony tanimi obietnicami szczęścia. Sama stosowałam kolagen z reklamy firmy szwajcarskiej i przekonałam się o jego wyjątkowym działaniu.

Więc swoim wyglądem nie zawiodę kupujących. Ale w reklamie mówię przy tej okazji: „Zobaczymy”. Mrugnięcie, o którym trzeba pomyśleć. Chociaż doskonale wiem, jak dobrze ten produkt sprawdza się u mnie w utrzymaniu dobrego wyglądu.

– Co sądzisz o czasach, w których żyjemy, tak napiętych ze względu na sytuację militarną, o których nie wiedzą nasze pokolenia?

– Mało kto lubi czasy, w których żyjemy – wojny, rozwój sztucznej inteligencji, zagrożenie ze strony populistów i nacjonalistów. Ludzie są zdezorientowani, ja też. Mam nadzieję, że uda nam się uzyskać kontrolę nad technologią. Są przydatne w wielu dziedzinach, zwłaszcza w medycynie. Ale stanowią również zagrożenie, jeśli stracimy nad nimi kontrolę. A przede wszystkim mam nadzieję, że zachowamy naszą ludzką naturę. Abyśmy nie stracili zdolności kochania, radowania się, cierpienia i współczucia.

Czy tak się stanie – zobaczymy.

Savka CHOLAKOVA

Śledź najświeższe wiadomości w BLITZ i na Telegramie. Dołącz do kanału tutaj