Nie uczymy już naszych córek bycia damami, ale bułek

Jeśli ktoś Ci mówi, że rodzina nie ma żadnej roli i wszystko jest pośrodku, jest w wielkim błędzie. Oczywiście środowisko w pewnym momencie jest bardzo determinujące – zwłaszcza w okresie nastoletnim, kiedy rodzice nagle przestają być autorytetem (na szczęście nie na długo). Ale jeśli dana osoba ma ze sobą stabilny system wartości, dobre wychowanie i dorastała w zdrowej i harmonijnej rodzinie, nawet środowisko nie może na nią negatywnie wpłynąć – przynajmniej w prawie wszystkich przypadkach.

Dlatego bardzo ważny jest sposób, w jaki rodzice podchodzą do swoich dzieci. Jeśli jesteś rodzicem małych dzieci, które dorastały w latach 80. XX wieku, prawdopodobnie zdajesz sobie już sprawę z bardziej osobliwych trendów w wychowaniu młodych rodziców, zwłaszcza matek. Dlaczego matki zawsze są na celowniku – no cóż, bo to one odgrywają największą rolę w kształtowaniu samoświadomości dziecka, a także dlatego, że poświęcają jej więcej czasu.

Większość matek i rodziców w dzisiejszych czasach czuwa nad swoimi dziećmi niczym orły. Co w tym złego, pytasz. Powiecie, że każdy rodzic chce opiekować się swoim dzieckiem. I miałbyś rację. Oby jednak ta błędnie pojęta troska nie przerodziła się w coś zupełnie innego! Nikt nie ma prawa zwracać uwagi na dziecko. Nikt nie ma prawa ingerować w edukację. Dziadkowie rzadko są autorytetami. Za złą ocenę lub notatkę w dzienniku zwykle ponoszą nauczyciele. Należy się z nimi obchodzić i grozić, a nie szanować.

Czy matki lat 80. i 90. nie kochały swoich dzieci? A może nie chcieli dla siebie jak najlepiej? Ale wtedy kiwanie palcem sąsiada lub uwaga nauczyciela miała swoją kontynuację w obowiązkowej karcenie ze strony rodzica. Dzisiaj sytuacja jest trochę odwrócona do góry nogami.

Młodych rodziców częściej interesuje kreacja córki na studniówkę (której wybór rozpoczyna się zwykle na około dwa lata przed samą imprezą, a często nawet zaciągają pożyczki, aby ją urzeczywistnić) niż sukcesy szkolne, jakie wartości w nich wychowują tego, jaką osobą się staje.

Przerzucanie szalonych pieniędzy w popowo-folkowych klubach i szczudlarze w skąpych ubraniach i na wpół trzeźwi to kolejna smutna kwestia oderwana od rzeczywistości. Dzisiejsze nastolatki znają na pamięć wszystkie teksty piosenek Galeny, Maleny, Eleny, Seleny i wszystkich innych „wrogów”, ale nie potrafią nauczyć się ani jednego wiersza i wspólnie z rodzicami narzekają, jak trudna była matura.

Dzisiejsze dziewczyny mają perfekcyjny manicure, sztuczne rzęsy, botoks w ustach, drogie ubrania, najnowsze modele telefonów, a na dodatek często są wychowywane w poczuciu, że szukają mężczyzny, który je wesprze. Jakby to było największe osiągnięcie w życiu. To bardzo smutne, gdy dziewczyna dorasta nie w poczuciu zbliżającego się spełnienia w życiu, ale w poszukiwaniu odpowiedniego mężczyzny, który zapewni jej dobra materialne, o których marzy.

Na litość boską, dokąd poszły nasze DZIECI?

Chcąc zapewnić jak najlepiej, tak naprawdę dajemy naszym dzieciom, naszym córkom to, co najgorsze – nie uczymy ich, jak być kobietami, szanować się, niech niechętnie oddają telefon pierwszemu młodemu mężczyźnie, który się leczy, nie przejmować się drogimi samochodami i dużymi prędkościami, nie myśleć, że nic złego im się nie stanie i że są nieśmiertelne.

Jeśli obecnie dominują muhlyovci, tak zwane babeczki nie są wyjątkiem. Takie sposoby bycia i postrzegania świata stają się normą, a nie wyjątkiem.

Dziewczyna zaczyna realizować się jako kobieta nie w wieku 18 lat, ani w wieku 35 lat, ale w wieku 3 lat. Oznacza to, że w tym młodym wieku powinno już znać pewne podstawowe zasady komunikacji. W tym wieku u dziewczynki należy rozwinąć poczucie odpowiedzialności i świadomość konsekwencji swoich działań. Kiedy zamykamy oczy i postrzegamy nasze dzieci jako nasze dzieci, które są jeszcze małe i nie chcą ich obciążać żadnymi obowiązkami, zaczynają się u nich zaburzenia w rozwoju psychicznym, które mogą mieć poważne konsekwencje.

Współczesne dzieci są przyzwyczajone do zdobywania tego, czego chcą, bez większego wysiłku. Niezależnie od tego, jak zamożni są rodzice, chcą po prostu za wszelką cenę zapewnić swojemu dziecku najlepszy smartfon, tablet, pieniądze dla manicurzystki, fryzjera, kosmetyczki… A jeśli 18-letniej dziewczynie powierzy się taki materiał majątku i dba o swój wygląd, zastanawiając się, czego jeszcze może się spodziewać po swoim przyszłym mężu.

Ale w ten sposób tworzy się błędna linia, która będzie kontynuowana przez dzieci tych dzieci.

A jeśli chodzi o rodziców, zwroty typu „Nie zadawaj mi zbędnych pytań!”, „Bo tak mówię!” są tak samo szkodliwe, jakbyś w ogóle nie ruszył palcem w kwestii wychowania dziecka. Tego typu ekspresje prowadzą do rozwoju osobowości socjopatycznej. Porozmawiaj z dzieckiem, wyjaśnij mu, daj mu do myślenia, rozumowania, rozwijaj jego poczucie związków przyczynowych.

Jeśli stale żądamy od mężczyzn, aby byli mężczyznami, zachowywali się po męsku, zachowywali się rycersko, to zapewnijmy im także damy, które na to zasługują.

Oczywiście są też inni młodzi ludzie. Znamy wielu, którzy przywracają nam wiarę i sprawiają, że jesteśmy dumni z życia w czasach i na świecie. Mam nadzieję, że mają siłę, by walczyć z wulgarnością i „niezrozumianą cywilizacją” i wychowywać dzieci, które będą wartościową i błyskotliwą częścią naszego społeczeństwa.

Źródło: obekti.bg