Przygody taty: Z moją córeczką na drugiej kwarantannie covidowej

WAŻNY: Autor jest nieugięty, że musimy traktować Covida bardzo poważnie. Jest to wirus, który nawet przy łagodnej infekcji może mieć nieprzewidywalne skutki dla organizmu. Co więcej, wirus ewoluuje i nie wiadomo, dokąd zmierza – istnieją już obawy, że mutacje Omicron zbliżają go pod względem nasilenia do najbardziej śmiercionośnego jak dotąd wariantu Delta.

Zaledwie 2,5 roku temu kwarantanna z powodu grypy była science fiction. Nie pozwól, żeby to był dla ciebie błąd, jak mówią. Ale przyszedł Covid, a wraz z nim Kwarantanna – przez duże „K”. Inną kwestią jest to, jak skutecznie chroni miliony ludzi dziennie przed zarażeniem się Covidem. Pytaniem jest, jak szybko zarażeni oswajają się i przechodzą w izolację. To tylko chińskie pytanie, ale nie o tym piszę.

Ważniejsze pytanie – jak odbyć kwarantannę covidową z małym dzieckiem? Czy wiesz? Opowiem Wam, bo należę do tych „szczęśliwców”, którzy mogą tego doświadczyć po raz drugi. W ciągu 5 miesięcy moja córka była w stanie wchłonąć drugi Omicron. W związku z tym brakuje zdrowych nerwów – z tą różnicą, że przynajmniej w naszym przypadku nie brakuje śmiechu.

Drugi dzień pozytywnego testu

5:45: Wstaję do pracy – nie należę do szczęśliwców, którzy nie mogą pracować online. Skoro mówiłeś o tym, jak przynajmniej odpoczywasz w czasie kwarantanny – odpoczywasz! Nawet jeśli jestem chory na zarazę, nadal nie ma wytchnienia.

5:50: Pierwsza kontrola – dziecko jeszcze śpi. Wczoraj temperatura była niewielka, ale 37 stopni. Lekarz powiedział mi, że to nic takiego – nowe standardy. Kolejny – cóż, oszalał, to najniebezpieczniejsza temperatura! Rozwiązanie jest jasne – podkradam się po cichu do termometru-pistoletu i mierzę na czole. Klikam 5-6 razy, nadal 36,5-36,7. Czy to prawda? Ups, dzieciak się poci – nie może mieć gorączki. Przyjdź do pracy, twoi koledzy czekają.

9:00 – Pracowałem 3 godziny, a wydaje mi się, że 30. Nonsensy zalewają mnie zewsząd – jak tego świata nie da się okiełznać? Dziecko nie śpi już od półtorej godziny. Zjadł śniadanie, bez problemu wypił lekarstwo – chce nawet więcej „tabletek”. Jak miło, kochanie. Kaszlałem dwa, trzy razy, kichnąłem dwa lub trzy razy, ale to wszystko – smarki ogrodowe mają poważniejsze objawy! Tak, ale jeśli ten Covid coś na niego wpływa, odblokowuje coś dla niego? Dlaczego tylko 5 miesięcy i to po raz drugi? To prawda, że ​​​​układ odpornościowy małych dzieci nie jest taki sam jak u dorosłych, nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, nie jest to ósmy cud świata, że ​​tak się stało. Kto jednak wie – jej organizm może nie reagować dobrze na wirusa, dlatego tak się dzieje. Ściskam serce…

9:02 – Czy wziąłem pigułki? Jestem w kontakcie, ssę trochę leków przeciwwirusowych, podajemy je też dziecku, bo są delikatniejsze. Przynajmniej gardło mnie nie boli i nie mam kataru. I ten ból głowy i oczu, czy to dlatego, że jestem zarażona, czy może dlatego, że wiadomości z Messengera i Skype padają szybciej niż wirusy z nosa malucha? Drugi, drugi…

9:03 – A co z kobietą, wypiłeś je? Jest lepiej zorganizowany, dobra robota. Ten czat znów się pojawi – co ważne, wojna już dawno wybuchła!

9:30 – Pobawimy się, tatusiu. Na czym, kochanie? Z piłką (to ta gumowa, którą napełniają automaty na jarmarkach, np. w South Parku). Wstawaj, tato, bo dzieciak zamieni się w wampira. Rzucamy go do siebie, celem jest złapanie. Jeśli chybisz, wskaż drugi. Mały diabeł wymyślił, jak zdobyć punkty tylko dla siebie i rzuca na wszystkie strony, ale nie na ojca. Od czasu do czasu zgaduję i łapię – refleks nadal mam dobry, to odziedziczony, a poza tym regularnie gram w piłkę nożną. Jednak strata jest z góry ustalona…

10:00 – Musi działać! Ale dlaczego warto…

10:15 – Tatusiu, szukajmy piłki! Która piłka? Ten, z którym graliśmy. Jestem detektyw Baby Shark, ty jesteś William Watson – rozwiążmy zagadkę (kto nie wie, kim jest Nick Jr., wpisz w Google, nie potrafię wyjaśnić).

10:25 – Jak duży może być salon, że w sekundę nie znajdziemy piłki? Podobno dużo, patrząc na zegarek – już 20-ty raz! Ponieważ jestem w pracy. I nic dziwnego, że nigdzie nie można znaleźć pustej kuli – podłogę trudno zobaczyć. Jest na nim więcej zabawek niż smarków w chusteczce.

10:50 – Znaleźliśmy to! Oczywiście w centrum chaosu zabawek. Przezroczystą kulę widziałem już po raz 10…

12:00 – Tato, jestem Czerwony Kapturek. Co masz na głowie? Gdzie kupiłaś ten stanik? Tak, to nie jeden! No i był czerwony. Czy dobrze wyglądam, tato? Cała Twoja głowa mieści się w jednym kubku – kolejny powód do dumy z mojej żony!

13:00 – Moc rekina! Poduszka z jednego fotela przelatuje obok telewizora niczym rosyjski pocisk w pobliżu ukraińskiej elektrowni atomowej. Uważaj dziewczynko, bo złamiesz – nie będziesz oglądać przedszkola! Moc rekina!

13:30 – Rozlega się śmiech dzieci, piłka znów leci i boleśnie wbija się w żebra matki. „Kochanie, nie strzelaj mi tak w plecy – nie bądź Rosjaninem”. Te słowa mojej żony podsumowują ten dzień…

13:45 – Dziecko alias! Tylko ci, którzy nie mają dzieci, nie wiedzą, jaka to ulga. Aby było regularnie, żeby było tak jak powinno…

14:00 – Pas startowy. A dokładnie autostrada. Z papieru toaletowego. Nie do końca cała rolka, ale… Zacznij – od salonu. Finał – w sypialni. Jak na prawdziwym torze przystało, nie brakuje tu ślepych zaułków. Ścieżka Jasia i Małgosi – krok po kroku…

Wniosek – nie potrafimy przetrwać kwarantanny jak ludzie! A ty?!

P.p. Nie mam już siły pisać o pozostałych dniach. I nadal nie mam żadnych objawów – w lutym otrzymałem trzy dawki szczepionki i jeden Omicron dla wzmocnienia wiedzy!