Psycholog powiedział, jak budować długotrwałe relacje osobiste: tylko nieliczni znają ten sekret

Nie ma idealnych, płynnych, długotrwałych relacji o stałej jakości (a także takich, które są zadowolone ze wszystkiego i zawsze), są jednak ludzie, którzy potrafią tolerować wzajemne niedociągnięcia, w tym po przebyciu porównawczych doświadczeń.

I dla wspólnego celu, utrzymania jedności osobistych i bliskich harmonijnych relacji przez wiele lat.

Z przyczynowych aspektów kształtowania się relacji osobistych można wyróżnić dwa typowe, ważne elementy.

Pierwszy to problem narcyzmu, gdy działamy w ramach tkwiącej w człowieku samorealizacji, nie poddając się krytycznemu myśleniu (nie widzimy, jak bardzo to boli lub sprawia przyjemność partnerowi), a drugi to problem ideał moralny, który jest odczuwany subiektywnie, przez pryzmat własnych wyobrażeń o partnerze, inaczej – problemowy wybór i podporządkowanie drugiego swoim interesom.

Problem z długotrwałymi relacjami osobistymi polega na tym, że prawie każdemu krępują subiektywne wyobrażenia o tym, jaki powinien być partner i jak powinien się zachowywać, jednak dbałość o interesy partnera schodzi na dalszy plan.

para
Zdjęcie: Pixabay

Jego zdaniem mentalny mechanizm powstawania moralnego poczucia niezbędności drugiego człowieka jest taki sam dla wszystkich ludzi i wiąże się z oceną ideału psycholog Andriej Kaszkarow.

Problem narcyzmu

Potrzebę osobistych relacji pomiędzy osobami w miarę zdrowymi („nie ma ludzi zdrowych, nie ma ludzi niedostatecznie zbadanych”) określa się jako bezwarunkowo przyjemną. Dlaczego w zdrowych, a zatem obiecujących związkach osobistych używanie negatywnych epitetów (w celu zasadniczego przerobienia partnera) jest logicznie bezprawne, a nawet głupie.

Problem ideału i wyboru

Ideał, jako poczucie moralne – wrodzony mechanizm oceny, który można zmienić w warunkach porównania, ulega także transformacji w sensie formalnym, biorąc pod uwagę okoliczności i doświadczenie, co nazywa się elastycznością myślenia bez utraty zasadniczych stanowisk.

W opowiadaniu „Małżeństwo” N.V. Gogol też to ma: „Gdybym mógł przyłożyć usta Nikanora Iwanowicza do nosa Iwana Kuźmicza i wziąć trochę z dumy Baltazara Bałtazarycha i może dodać do tego tęgość Iwana Pawłowicza, to natychmiast bym się zdecydował . Jednak w relacjach osobistych nastrój łączący jest niemożliwy.

Nieograniczone pragnienie osobistego szczęścia, dostosowanego do własnych wzorców, poprzez „oglądanie się” na partnera, prowadzi do prób przymusu poprzez działanie, prowadzącego do realizacji wyimaginowanej potrzeby czegoś lepszego w życiu codziennym.

A wiadomo, że potrzeba to poczucie obowiązku w najczystszej postaci i wiąże się z pokonywaniem przeszkód, obciążaniem sił fizycznych i duchowych człowieka, gdy wyobrażenia o przymusie, obowiązku i przemocy kojarzą się z wyobrażeniami o obowiązku moralnym lub jedynym możliwym „ścieżka” relacji z partnerem.

Złudzenie „musi odpowiadać” pewnym pragnieniom wiąże się z duchową naturą, charakterem osoby, dlatego szanując drugiego, nie możemy zapominać, że prawo moralne jest ustalane przez samą osobę, a nie przez kogoś innego, wpływając go bez alternatywy.

Stąd okrutna praktyka wychowania moralnego partnera, próby budzenia uczuć moralnych poprzez naciski, nakazy i kary – metodą „bliżej – dalej”.

W wysokiej jakości relacjach osobistych, gdy partnerzy porównują swoje plany i działania z opinią partnera, ufając mu, najpierw powstaje poczucie przychylności, a następnie niezastąpienia i miłości do ideału.

W tym przypadku, także po eksperymentach porównawczych, którymi nasycone jest życie fizjologicznie zdrowej osoby, partner, choć ma wrodzone braki, zbliża się w zrozumieniu drugiego do upragnionego ideału.

Nonsens w związkach

Najgłupszą rzeczą, która niszczy zaufanie i w ogóle zakłóca harmonijne relacje oparte na wzajemnym zrozumieniu, jest próba zmiany drugiej osoby, a tym bardziej „okazanie” jej swojego niezadowolenia, wymuszanie, próba wywierania wpływu różnymi metodami, m.in. najpopularniejsze jest regulowanie uwagi w sposób „bliżej” dalej”.

Ta chęć pokazania swoich możliwości, siły, wytrzymałości, niezależności, autorytetu czy samowystarczalności (pokazania się bez zależności od drugiego) nigdy nie prowadzi do dobrego rezultatu, a jest zwiastunem poważnych konfliktów międzyludzkich.

Czy warto przypominać, że te ludzkie reakcje opierają się na egoistycznym początku ludzi i, ogólnie rzecz biorąc, dumie.

Jak być

Jedną z ważnych rekomendacji, oprócz zwracania uwagi na interesy partnera, jest poufna komunikacja.

A jeśli wyznaczacie wspólne plany i sposoby ich realizacji, to się ich trzymajcie, bo w relacjach rodzinnych niezwykle ważna jest przewidywalność – to nie jest zapierająca dech w piersiach kolejka górska.

W przeciwnym razie, jeśli zjawisko będzie systematyczne, staniesz się niezrozumiały, źle zrozumiany, a zaufanie zniknie. Komu się to spodoba, nawet jeśli przedstawisz sto argumentów na temat sytuacji?

Oklepana maksyma lub dogmat wiary „kochajcie się nawzajem” (dorozumiana – bez względu na wszystko) nie pomaga, ponieważ potrzebne są także czyny (działania). Jednocześnie należy krytycznie ocenić swoje działania, a nie starać się „zawsze mieć rację” – pozostawiając „ostatnie słowo dla siebie” – jak w klinice.

W ten sposób nikogo nie zmienisz, on po prostu pójdzie do kogoś innego lub na zajęcia, które nie wiążą się z silnymi przeżyciami emocjonalnymi – testy wysyłane są każdemu, ale rzadko ktoś chce je dobrowolnie. Dlatego mądrzy ludzie nie osądzają innych (wady), ale starają się zmienić siebie.

Jeśli Twój partner zauważy te zmiany, a nawet Twoje próby, to z pewnością, ceniąc Cię, pójdzie za Twoim przykładem, zarazi się „wzajemnością” i doceni Cię jeszcze bardziej. To działa tylko pod warunkiem wzajemności.

W innych przypadkach partner mieszka z tobą i cierpi z powodu niedogodności z powodu zależności lub warunkowej beznadziejności sytuacji. A takie relacje są kruche.

Nie bój się „przegrać” w relacjach osobistych, zawsze jest to lepsze niż ujawnienie się jako warunkowy zwycięzca z kolejną nieprzepracowaną traumą psychiczną.

Z biegiem czasu rozumiesz zarówno swojego byłego partnera, jak i jego warunki (podstawę osobistych działań), a ci, którzy budują długotrwałe i szczęśliwe relacje jako para, różnią się od innych tym, że mają dar przewidywania, poddają się sobie inne w odpowiednim czasie i nie czekaj, aż życie potwierdzi pewne scenariusze rozwoju relacji.

To główna podstawa długotrwałych i szczęśliwych relacji rodzinnych: naucz się tolerować niedociągnięcia drugiej osoby i częściej zadawaj pytania – przede wszystkim nie drugiemu, ale sobie: dlaczego to robię, co robię Chcę się dowiedzieć, jaka będzie jego odpowiedź i co stanie się jutro”. Jeśli partner jest „twój”, robi to samo, ratując cię.

Relacje budują dwie osoby. I oni są za to odpowiedzialni.

Wcześniej rozmawialiśmy o tym, dlaczego w rodzinie zaczęły częściej dochodzić do kłótni i skandalów.

Sprawdzone przez redakcję