Życie po macierzyństwie: nowy początek

dobiega końca i dobiegają końca długie dni poświęcone dzieciom. Lekka ekscytacja dla samej siebie, ogromny niepokój w związku ze zbliżającym się żłobkiem lub przedszkolem dla dziecka coraz bardziej zaprzątają Twoje myśli. Będziesz o nim myśleć – czy ma się dobrze, czy jadł, czy spał, czy się bawi, czy płacze, czy słucha, czy ktoś go przytula, czy pokłócił się z innym dzieckiem, czy polubi kobiety. .. i tak możemy tak wymieniać w nieskończoność.

Każda mama przeżywa ten okres na swój sposób, każda wierzy, że jej dziecko ma jeszcze w sobie dozę wyjątkowości i ma rację, to prawda, w każdej rodzinie ten proces jest przeżyciem osobistym i oczywiście wyjątkowym w swoim rodzaju. Ale dziewczyny, spójrzmy prawdzie w oczy – tym razem wszystkie przez to przechodziłyśmy – uspokójcie się! Tylko oddychaj! Tak, niektóre dzieci nie chorują, inne nie przestają chorować, niektórzy pracodawcy nie przyprawiają pracowników o ból głowy, jeszcze inni rozwiązują umowę o pracę na trzecim zwolnieniu lekarskim. Spokojnie! Przeszliśmy tę drogę! Tylko oddychaj!

Najlepsze w tym procesie jest to, że i tak jest on nieodwracalny – idziemy tylko do przodu – żłobek, pierwsza, druga, do ostatniej grupy. Potem cała trema, niepokoje i pytania powtarzają się przed pierwszą klasą i tak dalej, aż do balu maturalnego, kiedy wszystko wzrosło o kilka stopni na skali lęku rodzicielskiego.

Wracając do Was, wprowadzenie było długie, ale ważne jest, aby wiedzieć – wszyscy podążamy tą ścieżką – to jest droga naszego wzrostu, tak, tak, i rozwoju naszych dzieci, ale także naszego własnego!

W tym miejscu kończę mój tok myślenia i wprowadzam zastrzeżenie. Naprawdę muszę to zrobić dla kilku osób niezwykłe kobiety, które znam osobiście, które są absolutnym prototypem wściekłości w sukience – mam od jednego do czwórki dzieci, ciągle się uczę, doskonalę, buduję karierę, zarabiam pieniądze i ogólnie przyprawia mnie to o mdłości przez wiecznie rozłożone pranie i wstawanie po trzecim budziku, oczywiście, zasypiam.. Więc się z tym zgadzamy Mówię do przeciętnych kobiet, które nie przejmują świata od razu!

Weź oddech i uspokój się! Wszyscy przeszliśmy tę drogę!

Macierzyństwo się skończyło, dziecko jest w przedszkolu, życie nabiera innego tempa i obrazu, a Ty czas wejść w nowy rytm. I boisz się, rozglądasz się – wpadłeś do nieurodzajnej winnicy. Czujesz się nieswojo, jakby było ci wypisane na czole, że do wczoraj śpiewałeś „Białego Króliczka” i ukrył się pod stołem, aby zabawiać dzieci. Albo, co gorsza, może bezpośrednio brzmi: „Nie pamiętam, jak to było sformatowane w Excelu! Nie pamiętam, jak odebrać służbowy e-mail i nauczyć się, jak obecnie pisze się „Ty” z dużej lub małej litery?! „

Tak czy inaczej, każdy przeczyta na Twoim czole to, co napisze:

Twój wygląd;

Twój uśmiech;

twój chód;

twoje ubranie;

barwę Twojego głosu.

Wstań wcześnie, postaraj się wyglądać jak najlepiej, polub siebie tak bardzo, jak to możliwe, i wyjdź na prostą.

Cokolwiek ma się wydarzyć, stanie się. Nie w kuchni, nie w bębnie pralki, ale wśród ludzi.

Dzieci potrzebują rówieśników i znajdują ich w ogrodzie.

Potrzebujemy „rówieśników” i najłatwiej ich znaleźć w naszych miejscach pracy.

Pozwólcie, że streszczę coś, co moim zdaniem ma sens i chodzi mi po głowie od co najmniej kilku dni:

Całe kraje przeżywają zmianę jednego prezydenta na drugiego; stary rząd z nowym; papieże umierają, inni są wybierani, a Kościół rzymskokatolicki nadal stoi mocno na swoich fundamentach.

Każdy kasjer w osiedlowym sklepie czy przy kasie w wielkomiejskim hipermarkecie zawsze po raz pierwszy stawał przed kasą i nie wiedział dokładnie, jak wykonać operację wystawienia paragonu. Każdy artysta miał kiedyś swój pierwszy występ, podczas którego martwił się, czy zapamięta kolejny wers.

Każdy taksówkarz miał za sobą swój pierwszy kurs i pytanie „A co jeśli zepsuję drogę?”

Każda kochana pani, która wychowała kilka pokoleń swoich współobywateli, miała swój pierwszy dzień w otoczeniu co najmniej dwudziestu wrzeszczących dzieci, które wciąż ssą smoczek, noszą pieluszkę, nie mówią, a jeśli są spragnione, używają jakiejkolwiek innym słowem, ale nie „wodą”!

Nie różnisz się od siebie do tego stopnia, że ​​zrobiłbyś coś znacznie bardziej złego niż sytuacje, przez które wszyscy przeszliśmy!

Ok, prawdopodobnie popełnisz kilka błędów, nie zapamiętasz imion wszystkich kolegów na raz, powiesz wiele niestosownych zdań, czując wokół siebie ziemię. I co?

Być może będziesz musiał podjąć pracę, która nie będzie Twoją wymarzoną karierą, ale i tutaj daj sobie szansę i czas na uświadomienie sobie, gdzie jesteś i czego od siebie chcesz. W wielu przypadkach trzeba pracować nad tym, czego się nie lubi, ale zarabia się przyzwoicie lub rozwija się w kierunku swoich marzeń, ale zapłata jest na tyle niewystarczająca, że ​​narzuca się na Państwa szereg ograniczeń (przynajmniej dla niektórych okres czasu).

Poza tym każdy pracodawca, który „dostanie” Cię jako pracownika w swojej firmie, dostaje także osobę, która nauczyła się kombinatywności, kreatywności, wytrwałości i wytrwałości. Potrafisz zachować spokój w sytuacjach kryzysowych, prowadzić negocjacje nawet przy niewiarygodnych argumentach i osiągnąć zamierzony rezultat. Macierzyństwo nie jest stratą czasu, jeśli chodzi o rozwój osobisty kobiety. Wręcz przeciwnie, jest to proces wzbogacający, który niezmiennie dodaje wartość tym z nas, którzy to czynią.

I wreszcie – życie po macierzyństwie, jak wszystko inne, zbiera swoje żniwo. Chcesz robić postępy, rozwijać się, stawać się lepszym. Oddychaj głęboko i uśmiechaj się do siebie, zanim przejdziesz do kolejnego etapu. Dzień Twojego dziecka w ogrodzie rozjaśni Twój uśmiech, a Twój jego uśmiech i będziesz wiedzieć, że najlepsze dopiero przed Tobą! Bo wszyscy rośniemy razem z naszymi dziećmi – niech to nie będzie tylko lata, niech to będzie rozwój na wielu płaszczyznach – nowy, inny, niespodziewany. Właśnie tak życie ma sens.

Autorka: Martina Stoeva